Hej wszystkim!
W czerwcu szalałam z zakupami, co z resztą mogliście zobaczyć w Nowościach kosmetycznych (TUTAJ). Jednak, gdy zobaczycie moje ostatnie zużycia zrozumiecie, że góra nowych kosmetyków nie była bezpodstawna, a jej zakup kierowany jedynie chwilową zachcianką. Przez ostatnie dwa miesiące skończył mi się chyba KAŻDY możliwy kosmetyk, jakiego używam, co za moment będziecie mogli zobaczyć. Tak więc nie przedłużając, bo i tak będzie tego mega dużo, zaprasza do lektury.
PIELĘGNACJA
1. Balea, Żel pod prysznic Limette& Aloe Vera
Jeden z trzech żeli Balea wygranych u Justyny z bloga Rupieciarnia drobiazgów. Wersja ta miała bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach, który niestety nie utrzymywał się na ciele zbyt długo. Żel nie przesuszył mi skóry, natomiast warto po niego sięgać choćby ze względu na umilenie kąpieli pięknym aromatem.
2. BingoSpa, Żel pod prysznic minerały z Morza Martwego
Jego zapach był taki świeży, ale trudny do określenia, wręcz jakby delikatnie męski, co bardzo spodobało się mojemu chłopakowi, który skorzystał z niego w największej mierze, gdyż mi żel zaczął przesuszać skórę.
3. Isana Med, Balsam do ciała 5,5% Urea
Kupiłam go kilka miesięcy temu, chcąc ratować moją przesuszoną skórę na nogach i bardzo szybko przyniósł mi ulgę. Później przerzuciłam się na masła do ciała, które dzięki bogatszej formule, spisywały się jeszcze lepiej na tych suchych rejonach ciała, a jego zużyłam do smarowania rąk, ramion i dekoltu, gdyż nie lubię stosować tam tłustych kosmetyków, bo później przyklejają mi się włosy do skóry.
4. Bielenda, Masło do ciała czekolada+karmel
Pierwsze opakowanie tego masła dostałam od chłopaka na poprzednie walentynki i zakochałam się w jego zapachu. Mogłabym je wyjadać łyżką prosto z opakowania! Po dobiciu dna pierwszego opakowania chciałam od razu kupić kolejne, jednak nigdzie nie mogłam znaleźć tej wersji zapachowej. Na szczęście na tegoroczne święto kobiet, mój ukochany przybył mi z ratunkiem i zamówił w... Empiku :D
5. Mokosh, Olejek do ciała Pomarańcza& Cynamon
Dostałam go w grudniowym pudełeczku ShinyBox i od razu pokochałam za zapach. Choć wielką fanką olejowania ciała nie jestem, to ten olejek wchłaniał się na tyle szybko, że używałam go z wielką przyjemnością. Z czasem jednak zaczęłam odczuwać niedostateczne nawilżenie skóry i przerzuciłam się na intensywniej nawilżające kosmetyki, natomiast jego wykorzystałam, dodając do peelingów kawowych, dzięki czemu zaraz po wyjściu spod prysznica miałam nie tylko złuszczony naskórek, ale i wypielęgnowaną skórę.
6. Bielenda, Magic Bronze, Brązująca pianka do ciała
Na mojej łazienkowej półce praktycznie cały rok widnieją kosmetyki nadające skórze trochę zdrowego kolorku, w końcu nigdy nie wiadomo, kiedy wyskoczy jakaś impreza, na którą chciałabym się trochę przybrązowić. Piankę tą kupiłam po wychwalaniu na kanale przez CallMeBlondieee i przyznam, że działa naprawdę przyjemnie, daje ładny kolor i nie tworzy smug. Choć moim zdaniem balsam z Sun Ozone, którego używam aktualnie, działa podobnie, a jest prawie połowę tańszy.
7. Head& Shoulders, Szampon do włosów mentol fresh
Jeden z moich ulubionych szamponów do mocniejszego oczyszczania włosów. Taka butelka wystarcza mi na bardzo długo, gdyż stosuję go mniej więcej raz w tygodniu. Świetnie doczyszcza włosy, pozostawiając je wręcz skrzypiące, ale i lekkie. Wersja mentolowa jest chyba moim faworytem, szczególnie latem.
8. Alterra, Szampon do włosów osłabionych Biotyna& Kofeina
Bardzo lubię szampony Alterra, a wersja z kofeiną nie rozczarowała mnie ani trochę. Mogę wręcz stwierdzić, że z dotychczas przetestowanych wariantów, najlepiej dodawała moim włosom objętości, unosząc je u nasady. Podobał mi się także zapach, który był podobny do niezmielonych ziaren pieprzu.
9. Babuszka Agafia, Maska do włosów drożdżowa
To jedna z tych masek, do których chętnie wracam, a w dodatku robię to bardzo często. Oczywiście, jeśli nie mogę jej dostać, zastępuję ją wersją jajeczną lub łopianową (którą lubię najmniej z całej trójki) i jestem zadowolona, lecz w pierwszej kolejności zawsze poluję na nią. Uwielbiam jej zapach, który zawsze kojarzył mi się z ciasteczkami, jednak nie wiem, czy mój nos zmienił poglądy, czy maska zmieniła aromat, ale już nie powala mnie tak jak na początku.
10. Batiste, Suchy szampon do włosów
Nie powiem, by zastępował mi tradycyjny szampon, ani nawet, że stosuję go przynajmniej raz w tygodniu. O nie, robię to zdecydowanie rzadziej, maksymalnie dwa razy w miesiącu, przez co ta buteleczka stała w mojej łazience od początku października. Przyznam jednak, że posiadanie go w zanadrzu jest naprawdę wygodne i ułatwia życie, bo czasami pozwala zaoszczędzić czas, gdy chcemy gdzieś wyjść wieczorem, a nie ma na tyle czasu, by zdążyć umyć włosy.
11. BeBeauty, Płyn micelarny nawilżający 2w1
Jeden z moich ulubionych płynów, w dodatku kosztuje bardzo niewiele, a duża pojemność starcza na długi czas. Skutecznie i szybko usuwa pierwszą warstwę makijażu, co ułatwia mój demakijaż właściwy. Pod koniec jednak zauważyłam, że po dostaniu się do oka zaczyna mnie delikatnie szczypać, jednak nie jest to efekt "wyżerania" gałki ocznej.
12. BeBeauty, Żel micelarny nawilżający 2w1
Bardzo odpowiada mi forma żeli micelarnych, a ten z Biedronki nie tylko skutecznie domywa mi buzię z resztek makijażu, ale jest na tyle delikatny, że mogę go również stosować do porannego odświeżenia cery. Pozostawia buzię czystą, bez nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia.
13. Isana Young, Kosmetyk 3w1 do stosowania jako żel, peeling i maska
Bardzo przyjemny produkt, który przypomina wszystkie podobne zamysłem kosmetyki 3w1. Zwykle stosowałam go jako żel do mycia twarzy, a po rozsmarowaniu na twarzy zostawiałam go, myłam zęby i dopiero później zmywałam. Nie zauważyłam żadnego zapchania, czy podrażnienia a skóra była czysta, gładka i przyjemna. Dokładną recenzję umieściłam TUTAJ.
14. Organic Ocean, Krem na dzień, Krem na noc oraz Krem pod oczy Anti Aging
Zestaw ten testowałam od początku lutego z miesięczną przerwą i przez cały ten okres byłam nim zauroczona. Początkowo sceptycznie podchodziłam do tych produktów, jednak już po pierwszych kilku użyciach zauważyłam świetne efekty, szczególnie nawilżenie i odżywienie skóry, nawet w trakcie stosowania zabiegów z kwasami. Szczegółową recenzję znajdziecie TUTAJ.
15. Alterra, Krem na noc Biała herbata& Winogrona
Bardzo polubiłam się z tym kremem, choć zdaję sobie sprawę, ze wielu osobom nie przypadnie do gustu, gdyż zostawia dość lepką warstwę na skórze, co w jego przypadku nie przeszkadza mi jakoś szczególnie. Sięgałam po niego nie tylko wieczorem, ale często też w ciągu dnia. Nie zauważyłam wysypu dodatkowych nieprzyjaciół, a nawilżenie było dla mnie dostateczne, choć moja mieszana cera nie ma za wysokich wymagań w tej kwestii. Teraz zamierzam wypróbować także krem na dzień oraz pod oczy i spróbuje naskrobać całościową recenzję dla Was.
16. Oillan, Ochronny krem wzmacniający naczynka
Kolejny kosmetyk znaleziony w ShinyBoxie, jednak zupełnie niedostosowany do moich potrzeb, gdyż problemu z naczynkami nie mam, a zawarta w nim parafina nie do końca służy mojej cerze. Postanowiłam jednak używać go w największe mrozy, by chronić swoją cerę, lecz nie udało mi się go zużyć w ciągu zimy, więc skończyłam go, wcierając w ciało.
17. Sun Ozone, Krem do twarzy z filtrem SPF 50
To już drugi produkt w dzisiejszym denku, na zakup, którego namówiła mnie Basia CallMeBlondieee. Filtr stosowałam całe poprzednie wakacje i jedynie dokończyłam w ostatnim czasie. Dobrze chronił przed promieniowaniem, nie zauważyłam zapychania, bielenie skóry nie było nawet najgorsze, podobnie jak świecenie, więc byłam z niego naprawdę zadowolona.
18. Vianek, Krem pod oczy nawilżający
Kosmetyk ten ma bardzo skrajne opinie, niektóre dziewczyny są nim zauroczone, niektóre krytykują, że nie robi nic. U mnie sprawdził się bardzo dobrze, jednak stosowałam go jedynie na dzień, gdyż rzeczywiście mistrzem głębokiego nawilżania nie był, za to świetnie sprawdzał się pod makijaż, szybko się wchłaniał i nie zmieniał właściwości korektora. Chętnie wypróbuję inne warianty kremów Vianek.
19. Pharmaceris, Oczyszczający płyn bakteriostatyczny z 2% kwasem migdałowym
Jak dotąd mój faworyt w dziedzinie toników antybakteryjnych. Stosowałam go ponad rok bezustannie i nadeszła pora by sprawdzić inne produkty dostępne na rynku (w nowościach i ulubieńcach czerwca wspomniałam o jego godnym następcy). Dokładną recenzję znajdziecie TUTAJ.
20. Alterra, Serum do twarzy z granatem
Drugie opakowanie już w użytku, więc łatwo się domyślić, że przypadło mi do gustu. Największy jego wpływ na moją cerę zauważyłam gdy... go zabrakło. Wtedy też poczułam, że mojej cerze czegoś brakuje. O jego właściwościach napisałam osobną recenzję TUTAJ.
21. DermoFuture, Regenerująca kuracja z witaminą C
Moje ulubione serum do twarzy z witaminą C stosowane nie tylko w celach zapobiegania zmarszczkom, ale głównie by rozjaśnić przebarwienia potrądzikowe. Jego 30%owe stężenie witaminy C zupełnie mnie satysfakcjonuje, o czym pisałam TUTAJ.
22. Isana, Krem do rąk oliwkowy
Sięgnęłam po niego z ciekawości, zachęcona niezłym działaniem wcześniejszego kremu Isany. Działanie jednak okazało się za słabe dla moich wymagających dłoni i musiałam wspomagać się innymi kosmetykami, by nawilżenie było dostateczne.
23. Green Pharmacy, Krem do rąk i paznokci Jaskółcze ziele
Resztka znaleziona w dawno nieużywanej torebce. Był dość rzadki, szybko się wchłaniał, a nawilżenie było podobne jak w przypadku kremu Isany, czyli dla mnie za słabe.
KOLORÓWKA
24. Loreal, Podkład True Match w odcieniu N1 oraz D1W1
Kolor N1 był neutralny i naprawdę jasny, natomiast drugi z nich był bardziej ciepły, z żółtawymi tonami, co bardziej mi odpowiadało. Niestety kolor ten został wycofany, nad czym bardzo ubolewam, gdyż polubiłam ten podkład za efekt na twarzy oraz stopień krycia (dla mnie idealny na co dzień).
25. My Secret, Puder transparentny sypki
Jak już kiedyś wspominałam, pudry sypkie zużywam w ekspresowym tempie, więc kolejne opakowanie jednego z moich ulubionych pudrów do utrwalania makijażu nie powinno nikogo dziwić. Aktualnie używam pudru z Wibo, który również bardzo polubiłam, co nie oznacza, że przestanę sięgać po produkt MySecret.
26. Lovely, Golden Glow, Puder brązujący do twarzy
Kosmetyk ten wypadł mi z dłoni i rozsypał się na drobny mak, na szczęście jednak znajdowała się tam reszta produktu, a w zapasie czekało kolejne opakowanie. Wiem, że wiele dziewczyn odrzucałby jego wręcz pomarańczowy kolor, ale wydaje mi się że mojej żółtej karnacji lepiej jest w takich odcieniach niż tych chłodnych czy nawet neutralnych, a po nałożeniu mam wrażenie, że nie wygląda na mnie tak pomarańczowo. Byłby moim ideałem, gdyby nie zawarte w nim drobiny, ale wybaczam mu to, choć myślę, że następnym razem sięgnę po coś innego.
27. Wibo, Tusz do rzęs Growing Lashes
Miał przyjemną małą szczoteczkę, która ładnie podkreślała rzęsy i dobrze je rozdzielała. Był idealny do dolnych rzęs, bo ograniczał ubrudzenie powieki. Dobrze się utrzymywał i łatwo zmywał, ale nie jestem pewna czy do niego wrócę, gdyż zbyt często wbijałam sobie ta silikonową szczoteczkę w oko (dlatego wolę tradycyjne szczotki).
28. Astor, Tusz do rzęs Big& Beautyful
Miała wielką szczotę, z którą musiałam uważać, bo mogłaby popsuć nie jeden makijaż, było to jednak warte zachodu, gdyż stosowana w duecie z inną maskarą (jako ta druga) dawała cudowny efekt wachlarza rzęs, mocno je pogrubiając.
29. MySecret, Błyszczyk Dress Up Your Lips
Kolor jego był moim zdaniem śliczny, taki koralowy, czyli bardzo w moim guście, jednak nadal to błyszczyk, który po prostu kryje mocniej niż przeciętny kosmetyk tego typu. Poza tym stosowany solo lubił się ześlizgiwać poza kontur ust, a czasami kolor mocniej skupiał się w załamaniach, co tworzyło brzydki efekt koralowej zebry.
30. Herome, Odżywka do paznokci Extra Strong
Moja ulubiona odżywka do paznokci, która sprawiła, że nawet nie myślę o odżywkach Eveline, po które kiedyś ciągle sięgałam. Dopiero ona pokazała mi, jak mocne mogą być moje paznokcie. Zawiera jednak wysokie stężenie formaldehydu, przez co nie nadaje się dla osób na niego uczulonych.
PRÓBKI I PRODUKTY W SASZETKACH
Maska Acerola od LomiLomi była naprawdę super, podobnie jak plasterki na wypryski Isana. Z próbek spodobały mi się kosmetyki: Yves Rocher, Lavera, Bjobj, L'biotica raz Tutti Frutti. Natomiast zielona maska Perfect. Me spisała się u mnie najsłabiej z trzech wariantów, a kremy Bioliq zawierały na początku składu silikony, co mnie rozczarowało.
Teraz widzicie, że nie przesadzałam, mówiąc o sporych rozmiarach tego denka. Mam zatem nadzieję, że dotrwaliście do końca. Jeśli tak, to przyznam, że jestem pod wrażeniem, bo nawet mi się to nie udało i post pisałam na dwa razy :D Teraz mam postanowienie, by robić denka co miesiąc. Czy mi się to uda? Zobaczymy!
Jak tam Wasze zużycia? Znacie któryś z tych kosmetyków?
Pozdrawiam cieplutko i do usłyszenia niebawem :D
uuu to Cię poniosło w tym denku:) Fajne kosmetyki i niektóre znam i miałam.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Pianka brązująca Bielenda może być ciekawa :D
OdpowiedzUsuńU mnie ten krem Oillan sprawdził się świetnie :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jak Ci ładnie poszło:) Nic z Twego denka nie miałam
OdpowiedzUsuńKrem z Sun Ozon też polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMega wielkie denko, podobnie jak u mnie! :D Większość produktów miałam i większość bardzo lubiłam! :)
OdpowiedzUsuńZrobienie dużych zakupów kosmetycznych było jak najbardziej uzasadnione - dosyć spore i różnorodne denko. Znam tę mentolową wersję szamponu H&S, ale najbardziej lubię wersję cytrynową :) Szampon kofeinowy z Alterry chętnie poznam, póki co moje włosy były tylko myte wersją z granatem i polubiły ten szampon, więc jestem ciekawa innych wariantów. Nigdy nie miałam żeli Balea i bardzo mnie one kuszą. (; Pozostałych produktów nie znam.
OdpowiedzUsuńKto grzecznie zużywa ten może bezwstydnie kupować!:D bardzo lubię płyn bakteriostatyczny :)
OdpowiedzUsuńspore denko. :)
OdpowiedzUsuńŻel micelarny z chęcią bym wypróbowała :-)
OdpowiedzUsuńSpore denko :O powiem ci, że nic nie miałam z tych kosmetyków ale wyglądają ciekawie.
OdpowiedzUsuńspore denko :) zaciekawiło mnie to masło Bielendy ;)
OdpowiedzUsuńOoo! Spore Twoje denko :)
OdpowiedzUsuńŚwietne denko! :) Brawa zwłaszcza za kolorówkę :)
OdpowiedzUsuńKochany batiste :)
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu rozdanie, a w nim pomadka do ust Lancome. Serdecznie Cię zapraszam :)
Masło kakaowe!! Super!
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
no dobra.. u Ciebie też ewidentnie się nazbierało :-D chyba skuszę się na balsam z Isana med, bardzie mnie ciekawią jego właściwości. A mentol latem zwyczajnie uwielbiam.. to uczucie gdy w cieniu jest 35 stopniu, ludzie przechodzący obok pocą się jak w saunie, a ja brykam sobie radośnie bo otacza mnie świeżość i chłód mentolku... bezcenne :-D
OdpowiedzUsuńHahaha, po przeczytaniu od razu wyobraziłam sobie jak hasasz sobie beztrosko po łące, w kwiecistej sukience i z olbrzymim kłębkiem mentolowej piany na włosach... Normalnie mogłabym robić w reklamie, napiszę do H&S, może kupią ode mnie ten pomysł :D
UsuńSporo zdenkowanych kosmetyków :) Vianek mnie ciekawi i pewnie go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńZnam maskę drożdżową i oba szampony :) Sporo tego nazbierałaś :)
OdpowiedzUsuńPokaźne denko! Muszę wypróbować coś Isana Med, ciągle z ciekawością przyglądam się tym kosmetykom ;)
OdpowiedzUsuńMiałam olejek z Mokosha i poza cudownym zapachem miał też dobry wpływ na moją cerę :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten 3w1 produkt z Isany Young. Nie widziałam go w swoim Rossie. Masz już inny krem pod oczy z Vianka?
OdpowiedzUsuńNa razie jeszcze nie mam, na wyjazd kupiłam sobie krem z Alterry, bo ma malutką tubeczkę. Vianka będę pewnie testować po powrocie :D
Usuńdobrze Ci poszło:D
OdpowiedzUsuńOgromne denko :) Nieźle Ci poszło! Również lubię ten płyn micelarny z Biedronki - tani i dobry. A szampon z Batiste, to mój niezbędnik, bardzo lubię wersję tropikalną :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne denko ;)
OdpowiedzUsuńwow,super duzo!:)
OdpowiedzUsuńNiezłe zakupy! I znaczną część sama bym przygarnęła. :-)
OdpowiedzUsuńChyba Ci się coś pomyliło, to nie ten post tylko projekt denko ;)
UsuńMiałam tylko witaminę C z Dermo Future :) Lubiłam :-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście spore zużycie i nie dziwie się dużym czerwcowym zakupom;) Szampony Batiste uwielbiam, choć tak samo jak Ty stosuję dosyć rzadko, ale ratują włosy w kryzysowych sytuacjach;) A szkoda, że Ci się nie sprawdziła ta zielona saszetka Perfect Me, u mnie to jest właśnie hit;)
OdpowiedzUsuńMi zapach maski drożdżowej też kojarzył się z ciasteczkami :D Krem pod oczy z Vianka też lubiłam na dzień :)
OdpowiedzUsuńNieźle Ci poszło :)! Mój narzeczony ubóstwia ten szampon head&sh.. :)Właśnie tę wersję :)
OdpowiedzUsuńMiałam maskę drożdżową do włosów i sprawdziła się u mnie. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl
Myślałam, że moje denka są spore, ale Ty przeszłaś samą siebie, haha! :D Jestem bardzo ciekawa maski drożdżowej do włosów, ale aktualnie mam taki zapas, że chyba przez rok tego wszystkiego nie zużyję... Na pewno jednak będę miała ją na uwadze :) Co do kremu pod oczy Vianek to właśnie zużywam jego próbki i jakoś tak nie jestem przekonana. Mam wrażenie, że ten krem strasznie się marze i ciężko go dobrze rozsmarować równomiernie :(
OdpowiedzUsuńMega denko! :D Znam żel Balea - ale był chyba najsłabszą wersją zapachową ich żeli jakie miałam :D Płyn micelarny bebeauty --> zawsze prędzej czy później do niego wracam :D Żel tez miałam swego czasu i miło wspominam - muszę do nich wrócić ;)
OdpowiedzUsuńSpore denko! Lubię żele z Balea, pięknie pachną, umilają kąpiel i nie wysuszają skóry. Ta pianka brązująca z Bielendy też mnie kusiła właśnie dzięki Basi z Callmeblondieee, ale jeszcze jej nie kupiłam :P może wreszcie się skuszę, skoro nie robi smug.
OdpowiedzUsuń