Hej wszystkim!
Kosmetyczne boxy to świetny sposób, by zrobić prezent sobie lub komuś bliskiemu, nawet bez okazji. Oczywiście zawsze wiąże się to z pewnym ryzykiem, że zawartość nie do końca przypadnie nam do gustu, ponieważ każda z nas ma inne oczekiwania i preferencje w kwestiach urodowych. Do tego dochodzą różne typy i odcienie cery, odmienna porowatość włosów, czy po prostu zamiłowanie do innych odcieni, czy to lakierów do paznokci, czy pomadek. Znając te "zagrożenia" nie sięgam po tego tupu pudełeczka zbyt często, jednak od czasu do czasu nachodzą mnie zachcianki, by poczuć tę odrobinę niepewności, a przy tym wypróbować kosmetyczne nowości. Tak też w moje ręce wpadła listopadowa odsłona ShinyBox, która powstała przy współpracy z Pewexem i miała trochę cofnąć nas w czasie. Jak udała im się to udało?