Hej wszystkim!
Na mojej tablicy korkowej wisi kartka z kalendarza, gdzie notuję pomysły wpisów na poszczególne dni. Dzisiaj wypada wrzucenie nowego posta, jednak jak na złość krateczka w kalendarzu niezapełniona. Brak weny, pomysłu, czy może zbyt duże wybrzydzanie w sprawie tematów? Nie wiem. Jednak postanowiłam się nie poddawać, usiadłam, zastanowiłam się chwilę i doszłam do wniosku, że nie prezentowałam Wam jeszcze swojej pielęgnacji włosów. Może włosomaniaczką nie jestem, a kolekcja produktów w tej kategorii nie rozrosła się do horrendalnych rozmiarów, ale może temat okaże się interesujący.
Zacznę od tego, iż moje włosy są cienkie i delikatne, a do tego bez objętości. Szybko przetłuszczają się u nasady, przez co wymagają mycia każdego dnia. Natomiast na długości są dość przesuszone ze względu na wieloletnie rozjaśnianie, choć zdaniem moim i pani fryzjer, jak na takie traktowanie przez długi okres są w naprawdę niezłej kondycji.
Codzienna pielęgnacja moich włosów ogranicza się raczej do minimum. Skupiam się więc na kosmetykach delikatnych i nawilżających, najlepiej takich o lepszych składach, zawierające składniki odżywcze, które rzeczywiście mogą zadziałać na moich włosach. Podstawą są szampony bez SLS oraz odżywki z ekstraktami, wyciągami i olejami. Włosy myję dwukrotnie szamponem, ostatnio polubiłam się z tymi marki Altrra ( recenzje wersji z granatem do włosów suchych TUTAJ oraz wersji Sensitive TUTAJ). Aktualnie używam Alterra, Szampon do włosów osłabionych z kofeiną i biotyną i podobnie jak z poprzednikami, bardzo się polubiliśmy. Następnie odciskam nadmiar wody w ręcznik i nakładam odżywkę na kilka minut. W tym czasie wykonuję inne kąpielowe czynności, a na koniec spłukuję kosmetyk z pasm, przy czym ostatnie płukanie wykonuje zimną wodą. Przez ostatnie tygodnie pod prysznicem gości u mnie Tradycyjny balsam syberyjski wzmacniający nr 1 oraz Garnier, Sekrety Prowansji, Odżywka do włosów z morelą i olejem migdałowym. Gdy włosy podeschnął (powiedzmy w ok 70%) spryskuję je odżywką bez spłukiwania GlissKur, Oil Nutritive, zawierającą 8 olejów, które pielęgnują włosy i chronią je, a przy odpowiedniej ilości nie obciąża ich. Końce zabezpieczam silikonowym serum Biosilk w wersji lite.
Maskę na włosy nakładam minimum raz w tygodniu, a zdarza się, że robię to nawet dwa razy na tydzień. Przyznam się bez bicia, że mimo starań i kolejnych podejść z olejami mi ostatnio nie po drodze, ponieważ zwykle o nich zapominam, więc po raz kolejny moje włosy mają chwilową przerwę od olejowania. Gdy chcę zapewnić włosom większą dawkę pielęgnacji lub gdy dostrzegam, że tego wymagają, serwuję im maskę. Zwykle robię to przed myciem, ponieważ nie muszę wtedy stać pod prysznicem i czekać tych kilkanaście minut, by maska zadziałała. Na skalp nakładam osobną maskę, która ma odżywić skórę głowy i cebulki. Od dłuższego już czasu, są to maski Babuszki Agafii, ponieważ zawierają sporo dobrych składników. Teraz powróciłam do moich ulubieńców, czyli Maski drożdżowej oraz Balsamu do włosów- aktywator wzrostu. Obie są dość rzadkie i lekkie, dobrze nawilżają skórę głowy, a po dokładnym wypłukaniu nie zostawiają włosów przyklapniętych i nie powodują szybszego przetłuszczania. Na długość natomiast nakładam jedną z dwóch opcji: stosunkowo niedawno nabytą maskę Perfect Me, Repair & Colour Save z keratyną, jedwabiem, kawiorem i witaminami lub maskę Alterra z granatem i aloesem do włosów suchych i zniszczonych. Pierwsza z nich jest dość mocno proteinowa, co ostatnio zdecydowanie bardziej odpowiada moim włosom, przez co używam jej najczęściej. Produkt Alterry, to natomiast maska emolientowa, która sprawdzi się u Was, jeśli szukacie czegoś z większą zawartością olejów.
Mniej więcej raz w tygodniu staram się rezygnować z delikatności na rzecz głębokiego oczyszczania włosów. Stosuję wtedy szampony z SLS, które zmyją wszystko, z czym nie poradził sobie delikatny szampon, a co zdążyło się nagromadzić na włosach przez ostatnie dni. Do tego zadania lubię używać dobrze wszystkim znanego szamponu Head&Shoulders, który niezależnie od wersji spisuje się świetnie. Latem jednak najchętniej sięgam po wersje mentolową, która poza dokładnym usunięciem zanieczyszczeń, przyjemnie chłodzi skalp. Często też, zaraz po takim oczyszczeniu, myję głowę płynem do higieny intymnej, zawierającym kwas mlekowy (dokładne właściwości opisałam TUTAJ). Jednak nie można robić tego za często, czego mocno się trzymam.
Na koniec wspomnę tylko o mojej pielęgnacji "na specjalne okazje". Dokładniej mam na myśli dni, gdy chcę po prostu, by moje włosy wyglądały wyjątkowo ładnie, by były gładkie, ale i uniesione u nasady. Wtedy stosuję duet marki Isana, Power Volumen, który nie tylko nadaje objętość, nie powodując puchu na głowie, ale także pachnie obłędnie i kosztuje parę złotych.
Tak prezentuje się moja pielęgnacja włosów w wersji codziennej, ale i tej bardziej "wypasionej". Ani ilość kosmetyków, ani wykonywane zabiegi nie są zaskakujące czy odkrywcze, jednak na moich włosach sprawdzają się naprawdę nieźle. Myślę też, że do każdego z tych kosmetyków będę chętnie powracać, mimo iż zamierzam najpierw poodkrywać trochę nowych produktów w tej kategorii.
A jakie są Wasze ulubione kosmetyki do pielęgnacji włosów? Przywiązujecie do nich wiele uwagi, czy raczej nie jesteście włosomaniaczkami?
Pozdrawiam cieplutko i do usłyszenia niebawem ;)
Właściwie żadnego z produktów nie znam. Najcześciej sięgam po serie profesjonalne.
OdpowiedzUsuńto tak jak ja:)
Usuńchętnie bym wypróbowała ten zestaw z isany na objętość
OdpowiedzUsuńFajna, zgrabna kolekcja tego, czego włosom potrzeba;) Tą Isanę dodającą objętości chętnie bym przetestowała;)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przetestowac isanę volumen. Moje takze sa cienkie i mogę polecic plukankę z naftą kosmetyczną, która wygladza, ale wlosy sa nadal puszyste i miekkie ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście fajny kosmetyczno-włosowy team sobie stworzyłaś :) Znam większość z Twoich ulubionych produktów. Bardzo lubię odżywkę z GlissKur, kofeinową i granatową Alterrę czy maskę z PerfectMe. Nad ISANĄ volume, ale też innymi już nie raz się zastanawiałam i na pewno skuszę się jak tylko wykończę choć część zapasów ;)
OdpowiedzUsuńZ firmy Biosilk lubię jedwab do włosów. Zużyłam już kilka opakowań.
OdpowiedzUsuńNie znam przedstawionych przez Ciebie produktów.
Sporo tego wszystkiego masz muszę przyznać ;) Znam jedwab Biosilk i maski rosyjskie w saszetkach - też ostatnio polubiłam nakładać je na skalp :)
OdpowiedzUsuńJestem niesystematyczna i dlatego pielęgnacja u mnie odbywa sie okresowo ale skupiam
OdpowiedzUsuńsie na kosmetykach rosyjskich
Ciekawy post :) świetnie, że wpadł Ci do głowy taki pomysł gdyż moje włosy są chyba podobne do Twoich (bynajmniej tak mogę wnioskować po tym jak je opisałaś) Chętnie dlatego przeczytałam wszystko od deski do deski i myślę, że pojawi się u mnie kilka produktów. Jednak odżywek z Gliss Kur nie znoszę...Wiele wersji się u mnie przewinęło i nigdy więcej ...
OdpowiedzUsuńWidzę że Twoja pielęgnacja wygląda bardzo podobnie do mojej :-) uzywamy tez podobnych produktow :-)
OdpowiedzUsuńmoże sięgnę po ten płyn Intimea
OdpowiedzUsuńZwracam uwagę czego używam do pielęgnacji włosów, ale nie jestem przywiązana do jednej marki, za każdym razem wybieram dla siebie nowość, która odpowiada moim wymaganiom włosowym.
OdpowiedzUsuńPrzez długi czas nie byłam włosomaniaczką, ale jednak teraz coraz bardziej chcę nią być i dążę do tego by moje włosy były po prostu ładniejsze niż kiedyś :)
OdpowiedzUsuńKolekcja wcale nie taka mała, jak pisałaś na początku postu ;) Bardzo lubię rosyjskie kosmetyki, tak jak napisałam na instagramie, zapach morelowej odżywki Garniera po prostu uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę, że włosy można być żelem do higieny intymnej. Może wypróbuję ten patent :-)
OdpowiedzUsuńProdukty fajne ale najbardziej spodobała mi sie szczotka do włosów :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
odżywki b/s glisskur są rewelacyjne, moje ulubione
OdpowiedzUsuńZnam tylko tą odżywkę garnier :) Swoją drogą, moja pielęgnacja włosów jest dużo uboższa ;)
OdpowiedzUsuńMoj must Have każdego miesiaca to wlasnie szampon HS
OdpowiedzUsuńTrochę tych kosmetyków używasz, ale jak warto, to czemu nie? :D
OdpowiedzUsuńPiękny wystrój bloga :)
Właśnie kupiłam sobie odżywkę Alterry,a w kolejce czeka jeszcze maska :) Pieknie pachną ich produkty.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą maskę drożdżową i Alterry z granatem - ta druga już nie raz uratowała moje włosy przed ostrym cięciem za co jestem jej niesamowicie wdzięczna. Chętnie do niej powracam gdy tylko nadarzy się taka potrzeba. Drożdżową uwielbiam przede wszystkim za cudowny zapach ale także działanie :)
OdpowiedzUsuńZestaw Isana tez należy do moich ulubionych na specjalne okazje:-)
OdpowiedzUsuńja nie jestem włosomaniaczką, ale dbam o swoje włosy jak tylko mogę;)
OdpowiedzUsuńDuet z Isany i odżywka Gliss Kurr, to najlepsze produkty do włosów jakie stosowałam z półki drogeryjnej :) Regularnie do nich wracam, bo nie dość że są w przystępnej cenie, to jeszcze ich działanie jest super :)
OdpowiedzUsuńLubię bardzo tą serie Isany :D
OdpowiedzUsuńZ tych wymienionych kosmetyków lubię maskę Alterry, często do niej wracam :)
OdpowiedzUsuńWidzę tu kilka produktów, które lubię :D Szampony i maskę z Alterry znam i staram się regularnie do nich wracać :D Odżywki w sprayu z Gliss Kura są moimi ulubionymi i naprawdę rzadko sięgam po jakiekolwiek inne. Maskę drożdżową od Babuszki Agafii niedawno kupiłam i ciekawa jestem jak sprawdzi się na moich włosach i skalpie :)
OdpowiedzUsuńMamy podobne wymagania wlosowe:-) ja równiez używam kosmetyków babuszki agafii i sprawdzają się u mnie rewelacyjnie. Polecam Ci wypróbować biorąc z bambusem
OdpowiedzUsuńSzampony z Alterry to jedne z nielicznych, które spisują się bez zarzutu na moich włosach. Nie miałam jeszcze ich masek do włosów, ale na pewno którąś z nich wypróbuję.
OdpowiedzUsuńjaką fajną szczotkę do włosów ja widzę :-D
OdpowiedzUsuńja również ostatnio bawię się w odkrycia :-) silne detergenty udało mi się odstawić ale raz na jakiś czas porządne oczyszczenie włosów jest konieczne. Ostatnio szukam produktów do silnej regeneracji..może troszkę bardziej profesjonalnych jak JOICO, Kerastase czy Insight..ale zobaczymy ;-)
też używam head and shoulders
OdpowiedzUsuńJa nie mam dużych problemów z włosami. Są trochę przesuszone i lubią się puszyć, ale odpowiednie produkty z silikonami świetnie sobie z tym radzą :)
OdpowiedzUsuńJa mam problemy z włosami i chętnie przetestuję Twoje propozycje. Świetny wpis!
OdpowiedzUsuń