Hej wszystkim!
Miesiąc temu pokazywałam Wam zawartość ShinyBox, które powstało przy współpracy z Pewexem. Tym razem natomiast (choć było to już dokładnie tydzień temu) w moje progi zawitała świąteczna edycja pudełeczka, które miało być rozmiarów XXL, co niesamowicie mnie ucieszyło, ale i mocno ciekawiło od pierwszych podpowiedzi co do zawartości. Czy rzeczywiście, jak obiecywano w podpowiedziach, okazałby się to świetny prezent dla bliskiej osoby?
Pierwsza wysyłka odbyła się w piątek szesnastego grudnia, dzięki czemu, każdy mógł otrzymać swoje pudełeczko przed świętami, co moim zdaniem jest na wielki plus. Co prawda szkoda, że nie stało się to wcześniej, czyli choćby w czwartek, czy może nawet środę, bo myślę, że wtedy większość osób otrzymałaby przesyłkę już przed weekendem, zamiast dwudniowego wyczekiwania w napięciu.
Każde grudniowe pudełeczko zawierało 8 produktów. Jeśli natomiast grudniowa edycja była naszym minimum drugim zamówieniem, wtedy produktów było 9, a jeśli dodatkowo posiadało się status VIP, to w pudełeczku znaleźć można było ich aż 11! Wśród nich, poza "typowymi" kosmetykami oraz kuponami rabatowymi, czy próbkami żelu do higieny intymnej, znaleźć można było zdrowy dodatek, kosmetyczne DIY, pachnący upominek oraz kosmetyczną niespodziankę od zespołu Shiny. Jak sytuacja wyglądała w przypadku mojego pudełeczka??
Od razu po otwarciu kartonika w mój nos uderzyła fala cudownego zapachu niczym czekoladek nadziewanych wiśniowym likierem. Sprawcą tego "zamieszania" okazały się podgrzewacze zapachowe marki Bispol w wersji czekolada z wiśnią (produkt pełnowymiarowy, ok. 4 zł/ op.). Oczywiście nie mogłam się oprzeć i zaraz po skończeniu sesji fotograficznej do tego wpisu pokusiłam się o odpalenie jednej świeczuszki i przyznaję, że zapach jest naprawdę apetyczny, choć niestety nie tak intensywny, jak się tego spodziewałam. Jednak i tak bardzo się cieszę z ich obecności w grudniowym pudełeczku.
Następnym produktem, a raczej zestawem produktów, który zaciekawił mnie niezwykle mocno, było Mieszadełko, Zestaw składników do wykonania kosmetyków DIY (produkt pełnowymiarowy, ok. 30 zł/ zestaw), w skład którego wchodził: olej z pestek malin (15 ml), olej z orzechów włoskich o zapachu pomarańczowo-cynamonowym (15 ml), olej kokosowy (45 ml), peeling z pestek malin (50 g), a także wosk pszczeli bielony (5 g). Na stronie internetowej Mieszadełka, można natomiast znaleźć przepisy na różne kosmetyki z użyciem tych produktów.
Wszystkie te składniki mocno mnie zachwyciły i jak dla mnie są jednym z mocniejszych punktów całej zawartości. Z ogromną radością i przyjemnością zużyję każdy z nich (no może wosk pszczeli musi jeszcze znaleźć u mnie zastosowanie), ale wątpię, że wykorzystam któryś z przepisów. Po prostu będę stosować je solo lub dodawać do swoich ulubionych kosmetyków.
Okazało się, że zestaw Mieszadełka, to nie jedyna doza olejowych konsystencji tej edycji. W pudełeczku znalazł się także olej od BioOleo (produkt pełnowymiarowy, ok. 60 zł/ 30 ml) dostępny w siedmiu rodzajach, spośród których w moje ręce trafił olej macadamia. Choć ostatnio zaniedbałam trochę olejeowanie, czy to twarzy, ciała, czy włosów, to nadal bardzo się cieszę z jego obecności. Może zmobilizuje mnie to do częstszego olejowania włosów.
W pudełku nie zabrakło także czegoś, co pozwoli nam cieszyć się piękną fryzurą, nie tylko w sylwestrowy wieczór. W puli znajdowały się cztery produkty polskiej marki do profesjonalnej pielęgnacji włosów. Mi trafiło się Prosalon Professional, Intensis Moisture, Mleczko intensywnie nawilżające (produkt pełnowymiarowy, ok. 12 zł/ szt.). Choć w pielęgnacji włosów ograniczam się do minimum, czyli szampon + odżywka i ewentualnie maska, to mleczko to także bardzo mnie ucieszyło. Nie dość, że pięknie pachnie, to rewelacyjnie wygładza i nabłyszcza włosy, choć zdaję sobie sprawę, że to po części zasługa obecnych w składzie silikonów, a nie regeneracji włosa.
Jako zażarta ceromaniaczka ogromnie ucieszyłam się na widok produktów przeznaczonych do jej pielęgnacji. Farmona, Ekstremalny krem dla sportowców SPF 50 (produkt pełnowymiarowy, ok. 11,50 zł/ 50 ml), to może akurat nie był strzał w dziesiątkę, bo jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, to jakoś fanka marki nie jestem. W dodatku sportowiec ze mnie równie nikły, no i zimą nie spędzam na zewnątrz tyle czasu, by potrzebować do ochrony tak specjalistycznych kremów, aczkolwiek SPF 50 to jego niezwykle duża zaleta, dlatego też rozważę jego zatrzymania.
Natomiast moją kosmetyczną niespodzianką od ShinyBox okazała się maska do twarzy Repechage (produkt niepełnowymiarowy), która przeznaczona jest do cery wrażliwej, co może rewelacyjnie spisać się w okresie zimowym, kiedy to moja skóra ma dość nie tylko wiatru i ujemnych temperatur, ale także non stop działającego ogrzewania.
Oczywiście nie obyło się również bez kosmetyków kolorowych. Tym razem zostałam zaopatrzona w nowy tusz do rzęs marki Ados, Mascara Zoom Lash Extreme Black (produkt pełnowymiarowy, ok. 6,30 zł/ 12 g) oraz lakier do paznokci Constance Carroll, Vinyl Nail Polish (produkt pełnowymiarowy, ok. 6,30 zł/ 10 ml). Co prawda wiem, że tuszu nie powinno skreślać się po pierwszym użyciu, bo świeża maskara rzadko daje spektakularne efekty, jednak w tym przypadku nie wróżyłabym zawiłych przyjaźni, dlatego praktycznie bez zastanowienia oddałam ją mamie. Lakier na pierwszy rzut oka uznałam za "paskudny", ale po przyjrzeniu się i zestawienia go w wyobraźni w formie jedynie akcentu z innym lakierem ujrzałam możliwość powodzenia eksperymentu i postanowiłam dać mu szansę. Niedługo się przekonam, czy warto było pokładać w nim nadzieje.
Zdrowym dodatkiem do pudełeczka okazał się Oleofarm, LenVitol, Len mielony (produkt pełnowymiarowy, ok. 8,50 zł/ 200 g). Nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja byłam w skowronkach, widząc go na dnie pudełeczka. Przywykłam do codziennego jedzenia jogurtu z porcją lnu, ba, nawet bardzo polubiłam jego smak. Niestety ostatnio moje opakowanie dobiło dna, a w pobliskich sklepikach nie byłam w stanie go dostać, natomiast na dalsze eskapady w poszukiwaniu lnu brakowało mi czasu. W tej sytuacji mogę wręcz stwierdzić, że zespół Shiny wyszedł mi naprzeciw i ułatwił życie choć odrobinkę.
Na zakończenie wspomnę jeszcze o dwóch produktach, których totalnie się nie spodziewałam zastać w swojej paczuszce. Okazała się, że przy odrobinie szczęścia w moje ręce trafiła wersja zawierająca produkty VIP, czyli Quiz, Bio Pomadka do ust o smako- zapachu granatu (produkt pełnowymiarowy, ok. 5 zł/ szt.) oraz Vianek, Balsam do ciała kojący (produkt pełnowymiarowy, ok. 28 zł/ 300 ml). Pomadka do ust to coś, co zawsze się przyda, a szczególnie zimą, gdy wiatr i mróz powodują częste pierzchnięcie i pękanie warg. Natomiast siostrzana marka Sylveco ostatnio coraz mocniej mnie zaskakuje, a co za tym idzie, co rusz kusi produktami do wypróbowania. Dlatego już nie mogę się doczekać, by zaserwować mojej skórze porcję tego borówkowo- jeżynowego ukojenia.
Tak oto sięgnęliśmy dna... Na szczęście jedynie dna mojego grudniowego pudełeczka ShinyBox, które przyznaję, mocno przypadło mi do gustu. Zestaw składników od Mieszadełka, mleczko nawilżające do włosów, balsam do ciała Vianek, a także mielone ziarna lnu to moi zdecydowani faworyci tegomiesięcznej edycji i nie ukrywam, że same te cztery produkty zapewnili pudełeczku status udanego. Jedyne, czego mogłabym się przyczepić, to wrażenie, że zespół postawił trochę na ilość, a nie do końca na jakość. Zamiast taniej maskary i średniego lakieru wolałabym jeden lepszy produkt do makijażu. Podobnie w przypadku kremu Farmona oraz oleju BioOleo- świetnym połączeniem byłby dobry, naturalny krem pielęgnacyjny, jak choćby dla niektórych nadal nieodkryta MIYA.
Jak Wam podoba się zawartość grudniowego pudełeczka ShinyBox? Co najbardziej przypadło Wam do gustu?
Pozdrawiam cieplutko i do usłyszenia niebawem! :D
Zawartość taka jakaś nijaka :)
OdpowiedzUsuńTen zestaw do wykonania kosmetyku DIY jest świetny:) Balsam do ciała i pomadka do ust też wyglądają fajnie;) Miłego testowania;)
OdpowiedzUsuńZawartość jakoś mega mnie nie powaliła, ale też nie jest najgorsza. Na pewno skorzystałabym z tych produktów.
OdpowiedzUsuńZawartość fajna,ale jak tak oglądam te boxy to robi się na nie co raz bardziej odporna :-)
OdpowiedzUsuń8 produktów to naprawdę sporo. Fajnie, że zrobili taką rozbudowaną wersję na Święta. Miłego testowania.
OdpowiedzUsuńZawartość nie zła, ale jakoś nigdy mnie nie przekonuje na tyle, żebym sama je zamawiała :D Najbardziej ciekawi mnie balsam Vianka :)
OdpowiedzUsuńszały nie ma :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna zawartość :)
OdpowiedzUsuńzestaw do DIY mnie zaskoczył i to pozytywnie :-) Olejki czy produkty do włosów o ile nie są to szampony na bazie SLS to także dla mnie fajny produkt.
OdpowiedzUsuńza to ten len? Możesz mi tu napisać co Ty z nim robisz? Tylko wsuwasz? ale ten kleik też czy suche ziarno.. rozumiem że mielone. Ja raz kupiłam..spróbowałam i nigdy więcej po do niego nie wróciłam. Wciąż nie mogę się przełamać.
Masz rację z tym, że poszli na ilość a nie na jakość.. również odnoszę takie wrażenie.. ale takie uczucia towarzyszą mi niemal przy każdym pudełku.
Tym razem krótki komentarz.. bo lecę na basen :-) i zaraz się spóźnię :-D
Właśnie mnie też mega zaskoczył ten zestaw i jednocześnie oczarował <3 Malutkie pojemności, więc nic się nie zmarnuje, a mogę wzbogacać swoje kremy, balsamy i maski. Rewelacja jak dla mnie :D
UsuńNatomiast len wsypuję do jogurtu, mniej więcej łyżeczkę na taki mały jogurt, mieszam i tyle. Nie bawię się w te kisielki z lnu, czy inne mikstury, po prostu taki suchy, mielony len wsuwam ze swoimi ulubionymi jogurtami :D Dzięki temu też mi się nie nudzi, bo codziennie inny smak jogurtu :D Choć zdaję sobie sprawę, ze ie każdemu posmakuje, bo ma dość trawiasty posmak, natomiast ja uwielbiam wszelkie "trawiaste" rzeczy, czy w postaci sałat, ziół, czy herbatek ziołowych :D Chyba byłąm krówką w poprzednim wcieleniu xD
Też mam niestety często takie wrażenie w kwestiach pódełek, ale tym razem, mimo tego drobnego uczucia i faktu, że co nieco bym ulepszyła, to jestem naprawdę zadowolona z zawartości :D
Faktycznie za krótkie jak na Ciebie, ale basen to usprawiedliwia. Po świętach trzeba się poruszać :D Miłego pływania więc :D
Według mnie zawartość jest naprawdę dobra. Nie pogardziłabym takim pudełekim :)
OdpowiedzUsuńTe świeczki musza cudowenie pachnieć <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2016/12/parka-khaki-karpacz.html
Widziałam już zawartość pudełka, ale nie wiedziałam, że tym razem było też pudełko VIP. Bardzo mi się podoba zawartość, choć czytałam już kilka niezbyt pochlebnych opinii na temat zawartości ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem całkiem ta zawartość :)
OdpowiedzUsuńUważam, że jest całkiem niezłe :)
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze z tego pudełka jest "Mieszadełko| :D Własna produkcja kosmetyków może przynieść wiele frajdy, a przy tym zobaczymy od kuchni z czym to się je :D Moim zdaniem mogli sobie tylko odpuścić mielony len - jak już ktoś go pije, to wybiera raczej ziarna,z nich też można zrobić glutka nawilżającego na twarz czy włosy. Te mają mniej zastosowań, a ja np. nie mogę się zmusić do ich zjedzenia :P Mogli zamiast tego dorzucić jakiś kosmetyk :D Albo pierniczka, bo kojarzy się ze świętami :P
OdpowiedzUsuń