Hej wszystkim!
Ostatnio na moim blogu ciągle wychwalałam jakieś produkty. Teraz dla zachowania harmonii nadeszła pora, by ponarzekać trochę na kosmetyki które totalnie się u mnie nie sprawdziły w roku 2015. Na szczęście nie ma ich w zatrważającej ilości, a w dodatku większość z nich nie wyrządziła mi krzywdy, tylko jedynie zawiodła. Zapraszam więc na listę 7 bubli ostatnich miesięcy.
1) Delia, Roll-on pod oczy
Znalazłam go w październikowym ShinyBox. Od początku byłam sceptycznie nastawiona, ale dałam mu szansę i moje przeczucia się sprawdziły. Produkt ma postać żelową i zupełnie nic nie robi z moją skórą pod oczami. Po wchłonięciu mam wrażenie jakbym wmasowała wodę. Musze nakładać dodatkową porcję kremu. Jednak nie przesusza mi skóry więc go jakoś zużyję, bo staram się nie wyrzucać kosmetyków.
2) Ava, Eco garden Krem do twarzy z ekstraktem z ogórka
Używam go od września i jak na złość jest naprawdę wydajny. Bardzo delikatnie nawilża skórę, ale liczyłam na mocniejszy efekt. W dodatku do szału doprowadza mnie jego konsystencja. Jest lekka, ale gdy zaczynam rozsmarowywać krem robi się biały i nie chce się wchłonąć. Poza tym lubię naturalne i ziołowe zapachy, ale ten wyjątkowo nie przypadł mi do gustu.
3) Eveline Cosmetics, Krem do rąk 5w1 Kozie mleko
Moje dłonie, szczególnie zimą wymagają mocnego nawilżania. Skusiła mnie informacja że jest to krem-maska, czyli mogłoby się wydawać że spotkamy się z bogatą konsystencją. Nic bardziej mylnego. Krem jest rzadki, a w trakcie rozsmarowywania zamienia się prawie w wodę. Już tuż po wchłonięciu odczuwamy braki w nawilżeniu, a co dopiero po umyciu rąk. Jedynym plusem jest przyjemny, słodki zapach.
4) Eveline Cosmetics, Termoaktywne serum wyszczuplające z efektem rozgrzewającym
Chyba kosmetyki tej firmy nie są mi pisane. Oczywiście nie liczyłam na pięciokilogramowe odchudzenie za sprawą tego balsamu, jedynie chciałam by ujędrnił odrobinę skórę. Zamiast tego po użyciu dostawałam jakiejś alergii a na nogach pojawiała się typowa pokrzywka. Nie jakaś przerażająca ilość, jednak swędziało jak diabli. Teraz stoi na mojej toaletce, a ja nie mogę się zebrać by go w końcu zużyć.
5) White Flower, Błoto z Morza Martwego
Zachęcona zawartością wielu minerałów i pierwiastków stwierdziłam, że moja skóra ucieszy się na taką pielęgnację. Próbowałam stosować je w postaci masek- mieszane z wodą zbyt mocno wysusza cerę, z dodatkiem olejów nie chciało się nawet trzymać twarzy. Ostatecznie spróbowałam stosować jako peeling, jednak był dla mnie za delikatny. Na moje nieszczęście jest tego aż 0,5 kilograma, jednak powoli w końcu go zużyję.
6) Loreal, Super Liner Perfect Slim
Nigdy nie testowałam produktów do makijażu oczu z Loreal. Jednak ten eyeliner był złym wyborem na początek. Mogłam narysować nim piękną kreskę jedynie przez pierwsze kilka dni. Po około tygodniu końcówka odmówiła posłuszeństwa. Jedynym sposobem na użycie było rysowanie bokiem flamastra co było uciążliwe i mało precyzyjne.
7) Lovely, ColorWear Long Lasting Lipstick
Bardzo brzydko wygląda na ustach, dziwnie się roluje, wchodzi w załamania, podkreśla suche skórki których normalnie nie ma. W dodatku kolor w opakowaniu wydaje się ładny, brzoskwiniowo- różowy, natomiast na ustach jest sztucznie pomarańczowy, rdzawy.
Tak prezentuje się lista moich kosmetycznych rozczarowań minionego roku. Nie jest najgorzej z jej wielkością, jednak mam nadzieję że w roku 2016 liczba ta będzie jeszcze mniejsza a może nawet zerowa.
Może lubicie któryś z tych produktów? Albo trafiłyście na jakieś kosmetyki które zupełnie się u Was nie sprawdziły? Chętnie dowiem się co omijać szerokim łukiem.
Pozdrawiam cieplutko i do usłyszenia niebawem :D
Slim 3d posiadałam i tez byłam bardzo zadowolona! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
na szczęście na żaden nie trafiłam
OdpowiedzUsuńja będę je omijać:D
UsuńSzkoda, że serum Eveline Ci się nie sprawdziło ;(
OdpowiedzUsuńMiałam ten eyeliner z L'Oreal, ale też średnio go wspominam :/
OdpowiedzUsuńhmm a u mnie błotko sprawdza się fajowo ;)
OdpowiedzUsuńZ tej siódemki miałam tylko roll-on z Delii - i podzielam opinię - kompletny brak działania, ja w pewnym momencie się wkurzyłam i wyrzuciłam jakąś połowę - wkurzają mnie kosmetyki których działania nie widzać
OdpowiedzUsuńMiałam to "błotko"! I niestety się na nim baardzo zawiodłam. Co do innych kosmetyków, które przedstawiłaś nie miałam żadnego.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa lista, jak i sam post! <3
Obserwuję i liczę na rewanż. <3
swiat-zwariowaneej.blogspot.com
Nie miałam tego błotka, ale bardzo podobny peeling od firmy, jednak oprócz zapachu wszystko było jak najbardziej ok ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam tych kosmetyków ale będę wiedziała, żeby nie kupować :D
OdpowiedzUsuńrównież obserwuję :* prusekd.blogspot.com
Roll Delii chciałam sobie sprawić, ale teraz sama nie wiem :D
OdpowiedzUsuńMam krem do rąk kozie mleko 5w1 i u mnie sprawdza się okej :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwww.linailia.blogspot.com
Tej kredki do ust także nie lubię i mam takie same odczucia jak Ty.
OdpowiedzUsuńMiałam ten sam eyeliner w pisaku i rzeczywiście, dobry na kilka dni, potem już kreseczka nie chciała wychodzić;p Teraz kupuję te w ''kałamarzyku'' jak to nazywam z pędzelkiem.
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego miałam tylko serum rozgrzewające z Eveline i u mnie sprawdziło się świetnie.
OdpowiedzUsuńserum z Eveline i dla mnie było bubello
OdpowiedzUsuńKrem Ava z ogórkiem też mnie zawiódł. Produktów wyszczuplających Eveline nie lubię i nie sięgam po nie.
OdpowiedzUsuńBłoto z morza martwego chciałabym spróbować , bo słyszałam pozytywne opinie, ale boję się, że nie chciałoby mi się paćkać :D
Nie używałam nigdy tych produktów,ale chyba to dobrze ;))
OdpowiedzUsuńMiałam to błoto z morza martwego i szczerze także nie polecam :D
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja ? Jeśli tak zaobserwuj i zawiadom na blogu :) Anishia15.blogspot.com
Miałam tą pomadke tylko inny kolor, ja osobiście ją lubie ale długo się nie utrzymuję.
OdpowiedzUsuńObserwujemy? Daj znac u mnie w komentarzu :)
Pozdrawiam http://princess966.blogspot.com
Delia - Roll-on pod oczy też mam, taki sobie, szału nie ma.
OdpowiedzUsuńUżywałam kremu do rąk 5w1 kozie mleko i w 100% zgadzam się z tobą, najgorsza ta konsystencja :(
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, więc obserwuję, jeśli spodoba Ci się mój, zrób to samo:
http://domkaa-g.blogspot.com
Pozdrawiam :)
świetny blog! :)
OdpowiedzUsuńhttp://paulablogxx.blogspot.com/
Obserwuję :)
UsuńDziękujemy za obserwację! :) My również obserwujemy.
OdpowiedzUsuńfashion-by-sisters.blogspot.com
Zastanawiałam się nad błotem, ale dzięki Tobie się zniechęciłam :). Przyznam, że eyeliner w tej liście mnie zaskoczył, nigdy go nie miałam jednak myślałam, że skoro to Loreal...
OdpowiedzUsuńUfff dobrze, że nic z tych śmieci sobie nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój blog. Obserwuję i zapraszam do siebie :)
Ja bardzo polubiłam ten żel z Eveline :) U mnie fajnie ujędrnił skórę :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię rozgrzewające kosmetyki Eveline. Wprawdzie nie jest się po nich szczuplejszą ale skóra jest wygładzona, lekko ujędrniona i ciepło jest w pupkę :-)
OdpowiedzUsuńkurcze nie znam nic z tego ;( tzn niektóre kojarze z półek sklepowych ale nie miałam okazji testować...dobry post przyda się;)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam żadnego z tych kosmetyków...ale już wiem, żeby na nie uważać ;)
OdpowiedzUsuńZ firmy Ava testuję aktualnie krem dla cery naczynkowej i serum z wit C, jak na razie jestem zadowolona, ale czekam na efekty :) A z żadnym z przedstawionych przez Ciebie rzeczy nie miałam styczności :) Obserwuję i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://queen-ofbeauty.blogspot.com
Mi te serum wyszczuplające tez nie pomogło jedyny plus ze skóra ładniej wyglądała
OdpowiedzUsuńLubię błotko :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie trafiłam na żaden produkt ;D
OdpowiedzUsuńObserwuję ;D
grlfashion.blogspot.com
Ja to uwielbiam to Błoto z Morza Martwego :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam żadnego Twojego bubla;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnego z nich nie używałam. ;p
OdpowiedzUsuńMam Lovely i to w tym samym kolorze, strasznie wygląda na ustach i dziwnie złazi :p
OdpowiedzUsuńSuper post! Bardzo przydatny! Dobrze, że nic z tych rzeczy nie kupiłam ;) Również obserwuje!
OdpowiedzUsuńhttp://melodzia.blogspot.com/
Pozdrawiam! :D
Uf nie miałam nic z tych rzeczy
OdpowiedzUsuńja z kolei uwielbiam eyeliner z Loreal i świetnie mi się z nim pracuje.. musiałaś trafić na jakiś gorszy :(
OdpowiedzUsuńU mnie wpadką było kupienie serum do paznokci
OdpowiedzUsuńOFFICIAL PATTY :)
jeśli chodzi o roll on to mam i stosuję i jestem z niego zadowolona. ma dzialanie rozgrzewajace i czuje to po każdym nałożeniu. jestem młoda i pojawiaja sie delikatne zmarszczki. mysle ze dla osób w wieku do których naprawde jest przeznaczony roll on bedzie faktycznie bublem. Dla mnie na razie jest spoko :)
OdpowiedzUsuńMogę wypowiedzieć się tylko ma temat pierwszego kosmetyku -Delia Roll-on pod oczy i zgadzam się ,że marze się pod oczami :(
OdpowiedzUsuńReszty kosmetyków nie znam :)
Po prostu używam inne :)
Na szczęście niczego nie znam:D
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem z Eveline. Średnio go lubiłam, zdecydowanie można znaleźć coś dużo lepszego :)
OdpowiedzUsuńMiałam nr 3 i też się nie sprawdził u mnie.
OdpowiedzUsuńU mnie to rozgrzewające serum z eveline sprawdza się super ;)
OdpowiedzUsuńroll on z delii też u mnie zbyt dużo nie zdziałał, też porównałam go do wody
OdpowiedzUsuńRoll-on z Delii to faktycznie badziewie, ale co do Błota z Morza Martwego to mam inne zdanie. Prawda, ze zasychając strasznie ściąga skórę, ale wystarczy spryskiwać ją wodą tonizującą (a nawet trzeba w przypadku takich masek). Ogólnie nie można dopuścić aby całkiem wyschło na skórze. Wtedy wszystko jest ok ;)
OdpowiedzUsuńU mnie serum z Eveline się sprawdziło :) szkoda że u Ciebie okazały się bublem :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z wyżej wymienionych kosmetyków i chyba nie ma czego żałować ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o pomadkę z lovely ja bardzo lubię owszem odcień nr 2 wpada w pomarańcz ale widoczne jest to gdy użyje się testera, które u mnie w rossmannie są
OdpowiedzUsuńżadnego z nich nie używałam :)
OdpowiedzUsuńPosiadam tą pomadkę z Lovely i zgadzam sie z Tobą. Ale sama dla siebie znalazłam na nią mały sposób. Najpierw nakładam na usta balsam nawilżający (nie za dużo), a następnie trochę pomadki nabieram na palec i wklepuję w usta, w ten sposób uzyskuję "polepszony kolor" naturalnych ust :) Wygląda całkiem ładnie, pieniądze nie będą stracone, a pomadka zostanie użyta.
OdpowiedzUsuńOoo proszę, ciekawy sposób, bardzo chętnie wypróbuję! Dziękuję za poradę :D
UsuńŻadnego z tych kosmetyków na szczęscie nie miałam, wyjątkiem jest błoto z Morza Martwego, które jest moim absolutnym ulubieńcem - dla mnie jest skuteczne i delikatne w swoim działaniu ;)
OdpowiedzUsuń