Hej wszystkim!
Należę do osób, które uważają, że bez odpowiedniej pielęgnacji żaden makijaż, choćby najlepszymi kosmetykami, nie będzie prezentował się dobrze na naszej twarzy, a odpowiednio wypielęgnowane włosy i dłonie, to wizytówka każdej kobiety. Z tego powodu chętnie eksperymentuję z przeróżnymi produktami i testuję coraz to nowsze specyfiki, które mają pomagać mi osiągać urodowe cele. Grudzień natomiast to miesiąc świąteczny, gdy wielokrotnie zależało mi na nienagannym wyglądzie, również w kwestii makijażu. Dlatego też, nie zapominając oczywiście o odpowiedniej pielęgnacji, zdecydowanie więcej niż zwykle uwagi poświęcałam makeupowi. Doprowadziło to do tego, iż w ulubieńcach grudnia zwyciężyła kolorówka, choć nie zabrakło także pielęgnacyjnych smaczków.
1. Evree, Regenerujący demakijaż oczu
Olejek ten ma u mnie nieco szersze zastosowanie, niż zaleca producent. Po przeczytaniu w internecie kilku opinii na jego temat postanowiłam, że dam mu szansę w roli produktu do demakijażu nie tylko oczu, ale całej twarzy. Okazało się, że świetnie spisuje się jako drugi etap wieczornego oczyszczania mojej cery. Jest bardzo lekki, łatwo się rozsmarowuje, bez problemu domywa wszelkie pozostałości kosmetyków kolorowych, a także jego zmywanie nie sprawia większych kłopotów. Od kiedy go stosuję, moja cera każdego wieczoru jest rewelacyjnie oczyszczona, przy czym nie zostaje ogołocona z płaszcza ochronnego, co mogłoby doprowadzić do jej mocnego przesuszenia i podrażnienia.
2. Skin Solve, Anti-Aging Vitamin C Serum
Skusiłam się na niego podczas zakupów w TK Maxx i to był strzał w dziesiątkę! Ma świetną, lekką konsystencję, wchłania się w okamgnieniu, a do tego efekty, jakie daje na mojej skórze, zachwycają mnie każdego dnia. W preparatach z witaminą C najważniejsze są dla mnie ich właściwości rozjaśniające, aczkolwiek fakt, iż opóźniają procesy starzenia się skóry, przemawia dodatkowo na ich korzyść. Dlatego naprawdę doceniłam w nim to, że wszelkie przebarwienia po niedoskonałościach, nawet te nieco starsze bledną z każdym użyciem. Skóra po aplikacji staje się ukojona, jasna i promienna, w dodatku jakby potraktowana od wewnątrz jakimś wypełniaczem (choć oczywiście w tym wieku wiele do wypełnienia nie mam). Co do właściwości przeciwzmarszczkowych na razie nie jestem w stanie się wypowiedzieć, jednak wierzę, że moja skóra kiedyś mi się odwdzięczy.
3. Bourjois, Podkład 123 Perfect
Podkład ten kupiłam na jesiennych promocjach w drogeriach SuperPharm. "Przekonała" mnie do tego mocno negatywna recenzja przeczytana na blogu Kosmetyczny Fronesis... Tak, wiem- brzmi to szalenie. Jednak jak widać, szaleństwo popłaca. Nie ukrywam, że rzeczywiście ma swoje wady, a największą z nich jest jego dość mocne ciemnienie. Natomiast nie do końca mi to przeszkadza, ponieważ dość często stosuję na ciało samoopalacz i już taki subtelny, wręcz minimalny efekt opalenizny wystarczy, by pociemniała wersja podkładu zgrywała mi się z resztą ciała. Jeśli do tego dołączę jego naprawdę idealne dla mnie na co dzień krycie, piękne pół matowe wykończenie oraz rewelacyjną trwałość i śliczny, ciepły odcień, to stwierdzam, że nie mogło go zabraknąć w tym zestawieniu.
4. Sephora, Korektor pod oczy
Jeśli miałabym wybrać kosmetyk kolorowy, który w grudniu eksploatowałam najmocniej, to zdecydowanie byłby to ten korektor. Jednym z jego największych plusów jest kolor, który, choć nie jest najjaśniejszy z gamy, jest naprawdę jaśniutki, przez co świetnie rozjaśnia okolicę pod oczami. Krycie tego maluszka również jest dla mnie w zupełności zadowalające i radzi sobie nawet po nieprzespanych nocach, czy przy mocniejszym makijażu oka. Po aplikacji lekko zastyga, dzięki czemu nie migruje z miejsc docelowych, choć oczywiście po wielu godzinach noszenia delikatnie zaczyna wchodzić w zmarszczki i może minimalnie zmniejsza krycie. Ostatnim plusem, ale niemniej istotnym jest to, że nie wysusza i nie podrażnia delikatnych okolic oczu. Jedynym minusem jaki dostrzegam jest jego malutka pojemność ( 2,5 ml) oraz kiepska wydajność.
4. Clinique, Clinique Pop, Szminka do ust Cherry Pop
Szminka ta była dołączona do jednego z zagranicznych magazynów... Dlaczego u nas nie dodają takich prezentów?? :O Ileż częściej sięgałabym po kolorowe czasopisma. Co prawda jest to miniatura pomadki Clinique, jednak użyłam jej niezliczoną ilość razy, a nadal zostało mi jej minimum 2/3. Zapewne jest to po części zasługa jej niezwykłej pigmentacji, gdzie już jedno pociągnięcie pokrywa wargi intensywnym kolorem, bez smug, czy prześwitów. Konsystencja szminki jest bardzo kremowa i takie też uczucie pozostawia na ustach- jakbyśmy nałożyli pielęgnacyjny balsam, a nie kosmetyk kolorowy. Jeśli chodzi o trwałość, to jest dla mnie jednym z większych zaskoczeń. Co prawda nie jest to pomadka zastygająca, więc sama w sobie nie przetrwa na ustach jedzenia, picia i pocałunków, natomiast jej pigment wżera się w wargi tak mocno, że po skończonym posiłku moje usta są nadal równomiernie czerwone. Jedynie odcień czerwieni jest odrobinkę jaśniejszy i mniej intensywny.
Tak prezentują się ostatni kosmetyczni ulubieńcy miesiąca w roku 2016. Początkowo myślałam, że post ten zastąpię ulubieńcami roku, jednak ostatecznie stwierdziłam, że ta piątka wspaniałych także zasłużyła na swoje pięć minut i wzmiankę w comiesięcznym wpisie.
Jak tam Wasi ulubieńcy grudnia? Odkryliście jakieś wspaniałe produkty? Macie ochotę poznać moich całorocznych faworytów, czy co miesiąc dodawane posty Wam wystarczą?
Pozdrawiam cieplutko i do usłyszenia niebawem! :D
Nie znam żadnego z tych produktów. A z Bourjouis próbowałam jak dotąd słynnego Healthy Mixa i mnie nie powalił za bardzo :-)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten podkład z Bourjouis i u mnie tragicznie wyglądał na twarzy i podkreślał suche skórki o których nawet nie miałam pojęcia, że występują na mojej twarzy ;)
OdpowiedzUsuńKosmetyk z wit C najbardziej rzucił mi się w oko ;>
OdpowiedzUsuńLubię kolorówkę do ust z Clinique ;)
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie królowały naturalne kosmetyki ;) Niestety nie miałam żadnego z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten podkład z bourjois:)
OdpowiedzUsuńZ Clinique mam podkład no i pomadkę z serii Pop, ja skusiłam się na Plum Pop ! Jakość i nawilżenie ma rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten podkład :)
OdpowiedzUsuńCiekawe to serum :) Mam w planach wypróbować ten podkład ;)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków, ale zainteresowałaś mnie korektorem z Sephory :)
OdpowiedzUsuńPodkład u mnie się świetnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńJa z Evree używam aktualnie dwóch kremów do rąk i jestem bardzo zadowolona, muszę przetestować więcej ich produktów :)
OdpowiedzUsuńSzukałam czegoś takiego jak olejek Evree :) A podkład Bourjois był przez jakiś czas i moim ulubieńcem, zauważyłam jednak, że albo się go kocha, albo nienawidzi... ;)
OdpowiedzUsuńspotkałam się chyba z 10 negatywnymi recenzjami tego olejku evree ;/
OdpowiedzUsuńNie używałam nic z Twoich ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńNic nie miałam z Twojej listy. To serum z wit C wygląda fajnie i pewnie ciężko będzie upolować 2 takie w TK Maxie... Kiedyś próbowałam testera tego podkładu i bardzo mi się spodobał, ale skoro ciemnieje to sama nie wiem czy by się u mnie sprawdził...
OdpowiedzUsuńZ ani jednym nie miałam do czynienia więc nic na temat nie na piszę :P
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/01/bielizna-od-banggoodcom-taknie.html
Z Twoich ulubieńców znam dwa produkty, które akurat u mnie okazały się totalnymi bublami :( Jak widać - co osoba to opinia! :) Mówię tutaj o korektorze z Sephory oraz pomadce z Clinique :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten podkład z Bourjois i pamiętam, że lubiłam go za jego konsystencję i to, że długo utrzymywał się na mojej buzi. Niestety do niego nie wróciłam, bo kolory są w ogóle do mnie nie dopasowane - nawet latem najjaśniejszy mocno odcina się od reszty ciała ;/
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie olejek do demakijaży z Evree - polubiłam takie oczyszczanie skóry, mam już Resibo i dobrze się w przypadku mojej skóry sprawdza. Na razie mam w planach wypróbować propozycje od Nacomi, ale nie wykluczam, że po ich wykończeniu ten trafi do koszyka :)
Nie znam Twoich ulubieńców :/
OdpowiedzUsuń