Hej wszystkim!
Zdaję sobie sprawę, jak mocno ostatnimi czasy jestem do tyłu z publikacją postów, również tego z ulubieńcami roku 2016. Z powodu dużej ilości pracy oraz kończącego się powoli semestru śmiem twierdzić, że stan taki utrzyma się do końca stycznia, a może i połowy lutego, w zależności jak szybko uporam się z wszelkimi zaliczeniami. Do tego czasu nowe wpisy będą pojawiać się ok. raz w tygodniu, na częściej raczej nie znajdę czasu. Teraz gdy ogłoszenia parafialne mamy za nami, bez dodatkowego przedłużania, zapraszam Was do lektury, z której dowiecie się, jakie kosmetyki kolorowe upodobałam sobie szczególnie w minionym roku.
1. Catrice, Prime and Fine, Baza pod makijaż przeciw zaczerwienieniom
Jedyna baza, jaką stosuję i jedyna, jaka sprawdza się u mnie w stu procentach. Dzięki zielonemu zabarwieniu rewelacyjnie neutralizuje wszelkie zaczerwienienia, przebarwienia, czy rumień występujące na mojej twarzy. Dodatkowo delikatnie wygładza twarz, dzięki czemu podkład lepiej się rozprowadza, a skóra wydaje się gładka i jednolita. Poza tym mam wrażenie, że również przedłuża trwałość i świeżość makijażu, choć nie robi tego tak spektakularnie, jak bazy do tego przeznaczone.
2. Revlon, Colorstay, Podkład do cery tłustej i mieszanej
Nie jest to mój typowy, codzienny podkład, który nakładam na szybko, wychodząc na uczelnię, czy po bułki. Jest to dla mnie raczej agent do zadań specjalnych, gdy wiem, że makijaż będzie gościł na mojej twarzy wiele godzin i chcę, by w tym czasie wyglądał nienagannie, bez nieestetycznych wytartych plam, czy ważenia się w strefie T. Na wszelkie większe okazje, święta, rodzinne imprezy był moim numerem jeden, po który sięgałam bez zastanowienia. Jego dodatkowym ogromnym plusem poza świetną trwałością jest rewelacyjne krycie, które radzi sobie nawet z moimi niedoskonałościami, a szeroka gama kolorystyczna pozwala dobrać swój idealny odcień, nawet osobom bardzo bladym.
3. Loreal, True Match, Korektor do twarzy
Mój ulubieniec, jeśli chodzi o korektory drogeryjne. Ma piękny żółciutki kolor, który pomaga neutralizować wszelkie cienie pod oczami, a naprawdę jasny odcień sprawia, że nawet przy mojej jasnej karnacji okolice pod oczami stawały się pięknie rozjaśnione. Krycie jak dla mnie jest zadowalające, a w porównaniu do drogeryjnych koleżków, mogłabym stwierdzić, że całkiem spore. Dobrze utrwalony pudrem utrzymuje się przez długi czas i choć po wielu godzinach delikatnie wchodzi mi w zmarszczki, to myślę, że i w roku 2017 będę sięgać po niego równie chętnie.
4. Wibo, Fixing Powder / MySecret, Loose Transparent Powder
Nie jestem w stanie wybrać, który z tych dwóch pudrów mogłabym nazwać większym ulubieńcem roku 2016. Każdy z tej dwójki świetnie sprawdzał się zarówno do utrwalania korektora pod oczami, jak i przypudrowania całej twarzy. Oba pudry są drobno zmielone i dość aksamitne w dotyku, dodatkowo prawie transparentne, dzięki czemu spisywały się nawet dla takiego bladziocha jak ja, nie zmieniając szczególnie koloru podkładu i nie tworząc efektu ciastka.
5. Lovely, Golden Glow, Brązer do twarzy z drobinkami
Ciepły, wręcz pomarańczowamy brązer, co zupełnie mi nie przeszkadza, ponieważ jestem fanką tego typu odcieni do ocieplania cery. Zawiera drobinki, które po przyjrzeniu się z bliższej odległości są widoczne, aczkolwiek jeszcze nikt mnie nie zapytał, dlaczego obsypałam się brokatem, więc chyba mieszczą się w przyjętych normach. Jego pigmentację uważam za duży plus, ponieważ nie muszę się martwić, że po jednym dotknięciu pędzla zostanie mi pomarańczowa plama na twarzy, jednocześnie nie musząc piętnaście razy dokładać produktu by zauważalny był jakikolwiek efekt.
6. Diadem, Róż do policzków w numerze 03
W ubiegłym roku przechodziłam z różami relacje love/ hate, natomiast gdy już po jakiś sięgałam, a szczególnie gdy robiłam to na szybko i nie wiedziałam, jaki dokładnie odcień wybrać, to na policzkach lądował właśnie ten kosmetyk. Moim zdaniem to piękny kolor brudnego różu, przełamany odrobiną ciepłej brzoskwini oraz złotymi, maleńkimi drobinkami. Na cerze prezentuje się cudownie i bardzo naturalnie, natomiast obecność drobinek uniemożliwia uzyskanie efektu płaskiego matu na naszych policzkach.
7. Maybelline, Browdrama, Żel do brwi w odcieniu medium brown
Początkowo przerażała mnie dość nietypowa szczoteczka zakończona kuleczką, jednak gdy opanowałam jej używanie, to kosmetyk stał się moim zdecydowanym faworytem i nieodłącznym elementem każdego makijażu, czy to minimalistycznego, czy tego w wersji full glam. Jeśli z tego zestawienia miałabym wybrać kosmetyczne odkrycie roku, to myślę, że postawiłabym właśnie na produkt Maybelline.
8. Eveline Cosmetics, Advance Volumiere, Odżywka do rzęs/ Baza pod tusz
Kosmetyk ten używam nieustannie od wielu już miesięcy i mimo że w trakcie jego stosowania nie zauważam żadnych właściwości pielęgnacyjnych i odżywczych, to jest moim must have w trakcie, gdy maluję rzęsy. Zdecydowanie wydłuża je, a u mnie w tej kwestii robi wręcz ogromną różnicę, tworząc na moich oczach spektakularny wachlarz rzęs.
9. Wibo, Queen Size, Tusz do rzęs
Dla niektórych z Was może to być straszne, ale używałam go jakieś dziesięć miesięcy (obserwowałam oczywiście w tym czasie, czy przypadkiem mnie nie podrażnia, czy uczula) i z każdym tygodniem stawał się coraz lepszy i lepszy. Pod koniec swojego żywota dawał mi tak cudowne efekty na rzęsach, że nawet na większe wyjścia zdarzyło mi się zrezygnować z doklejania sztucznych rzęs. Zastosowany na wspomnianą wyżej bazę jeszcze mocniej wydłużał każdy włosek, pogrubiał go dwukrotnie, a dodatkowo rozczesywał je, tworząc istne firanki, które, zdarzało się, przy patrzeniu w górę, dotykały mi brwi. Fakt, iż zupełnie wyzioną ducha, bardzo mnie smuci, jednak na pewno sięgnę po kolejne opakowanie.
10. Zoeva, Cocoa Blen, Paleta cieni
Nie kolekcjonuję palet cieni do powiek i nie mam ich za wiele, ale gdybym z tej niewielkiej gromadki miała wybrać jedną, która miałąby ze mną zostać, zdecydowanie byłaby to paletka Zoevy, w cudownych ciepłych odcieniach z kilkoma chłodniejszymi elementami. Przy jej użyciu jestem w stanie wykonać makijaż minimalistyczny, idealny na co dzień, ale gdy mam ochotę zaszaleć przed wieczornym wyjściem, spisze się równie fantastycznie. Mając ją w ręku, nie muszę sięgać po dodatkowe cienie, ponieważ wszystko, czego potrzebuję, znajduje się w tym tekturowym opakowaniu.
11. Wibo, Nude Lips, Konturówka do ust w numerze 2
Ostatnio bardzo modny odcień wpadający w ciepły brąz, który nie każdemu przypadnie do gustu. Uwielbiam go w połączeniu z mocno ciepłym makijażem oka i porządnie ocieploną cerą. Może to bardziej jesienny, niż zimowy look, ale to właśnie takie zestawienie mogłabym nosić na twarzy przez 365 dni w roku.
12. Lovely, Extra Lasting, Pomadka w płynie w numerze 1
To z kolei coś nieco bardziej neutralnego i wpadającego w róż, aczkolwiek nadal świetnie spisującego się nawet przy mocnym makijażu oka. Odcień brudnego różu w odrobinę ciemniejszej, choć nadal dziennej wersji kolorystycznej. Nie za ciepły, nie za chłodny, myślę, że idealny dla wielu dziewczyn. Poza tym na moich ustach wytrzymuje godziny, łącznie z piciem i nietłustym jedzeniem.
13. Soap&Glory, Matowa pomadka Super Nude
Tak jak nazwa wskazuje, jej odcień jest super, mega nude. Połączenie brzoskwini z domieszką brudnego różu i kroplą brązu, a wszystko to idące w ciepłe tony. Dla mnie jest chyba idealnym albo przynajmniej prawie idealnym wariantem pomadki nude. Nie wygląda na mnie trupio lub korektorowato, moje usta są nadal widoczne, ale pozostają na drugim planie. Kremowa konsystencja pozostawia na ustach matowe, no może matowo-satynowe wykończenie i jest bardzo komfortowa w noszeniu, nie przesuszając warg.
Dzisiaj, czyli w piątek 13-ego poznaliście moich 13 faworytów spośród kosmetyków kolorowych. Niedługo natomiast przedstawię Wam moich ulubieńców w kwestiach pielęgnacyjnych i nie zabraknie tam dobrodziejstw do twarzy, ciała, czy włosów. Tylko proszę, uzbrójcie się w cierpliwość.
Pozdrawiam cieplutko i do usłyszenia niebawem! :D
Sporo Twoich ulubieńców znam i również lubię :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich ulubieńców znam jedynie Revlona. Paletkę z Zoevy mam, ale Naturally Yours, którą totalnie kocham i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńSuper ulubieńcy ;)
OdpowiedzUsuńStosuję obecnie puder Wibo, ale nie jestem z niego specjalnie zadowolona.
OdpowiedzUsuńZnam puder Wibo i bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńKorektor z Loreala baaaardzo lubię - używam go pod oczy i sprawdza się w tym celu idealnie :D Revlona mam ochotę poznać, ale ciągle przekładam jego zakup, bo boję się, że będzie mnie zapychał. Zawsze jak widzę jego recenzję mam ochotę złożyć zamówienie, ale waham się na tyle, że w ostatniej chwili rezygnuję.
OdpowiedzUsuńOdżywkę do rzęs z Eveline kiedyś miałam, ale mam tak liche rzęsy, że u mnie sprawiała, że wyglądały jeszcze gorzej :C
Odżywka z Eveline jest świetna :D aż muszę skrobnąć o niej kiedy post :)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!! moje serduszka :-D no ślicznie :-)
OdpowiedzUsuńZ bazami ostatnio mam problem.. nie wiem do końca czy coś faktycznie robią.. a może te o bardziej naturalnych składach lepiej się sprawdzą? Zdecydowanie w tej kwestii jestem na rozstaju. Kończę pomalutku bazę benefita (miniaturkę) i zastanawiam się co robić dalej. Z jednej strony posiadanie takiej zielonej bazy ma sens.. szczególnie po odwiedzinach u cioci która nafaszeruje mnie ciastem z orzechami "bo przecież je uwielbiam", a tak naprawdę unikam, bo mnie po orzechach wysypuje :-| Z drugiej strony znalazłam bazy naturalne np. Zuii (miniaturki za 10 zł) czy Couleur Caramel (110zł).. pomyślę co robić gdy już nic nie będę miała :-D
Nie dziwię się, że Revlon trafił do ulubieńców. Sama używałam go przez lata.. ale miałam ochotę na zmianę. Za to korektor idzie na listę :-D Za to pudrów sypkich nie lubię używać.. nie wiem w sumie czemu.. może dlatego, że jestem niezdarna i zawsze ma takim pudrze mam uwaloną łazienkę.. a skończenie takiego pudru schodzi mi większość.
Róż śliczny, uwielbiam zgaszone róże.. pasują dosłownie każdemu. Póki co mam tylko Luminoso z Milani, a to bardziej ciepły niż chłodny czy neutralny odcień. W okresie zimowym zdecydowanie przydałby mi się jakiś zgaszony róż ale najbardziej koszą mnie te z Nabla lub z Milani :-D
Żel do brwi kupię na bank! Mam coś takiego z Eveline ale kolor jest za jasny. Tuszem również czuję się skuszona.. tym bardziej, że w tej dziedzinie nie mam zapasów.. hura!
Za paletę Zoeva nie lubię Cię.. może chociaż w końcu coś złego o nich ktoś napisze..cokolwiek? chociaż troszkę?
Na produkty do ust nawet nie patrzę.. w 2016 roku i tak przesadziłam :-D
Ty robisz takie cudeńka?
UsuńNabrałam na nie ochoty :) Może też sobie dziergnę :)
Ja znam puder sypki z wibo , odżywka do rzęs ( baza pod tusz). I U mnie również tę produkty świetnie się sprawdzają .
OdpowiedzUsuńBardzo lubię podkład z Revlona, a ten puder z Wibo zamierzam wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą bazę Catrice i była całkiem w porządku :) Zoeva... oj marzy mi się :D
OdpowiedzUsuńMiałam puder fixujący z Wibo i idealnie sprawdzał się pod oczy ;) Paletki Zoevy to mistrzostwo za stosunkowo niską cenę ;) Nie mam tej konkretnej, ale kocham swoją Smoky ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko mój ukochany revlon ;)
OdpowiedzUsuńPodkład z Revlonu używam już od kilku lat, ale ta nowa wersja to jakaś mała porażka. Raczej już do niego nie wrócę ;/
OdpowiedzUsuńA ja nie mam nic z Twoich ulubieńców ;) Podkład Revlon będę musiała kiedyś sprawdzić, bo już jest tak rozsławiony że wstyd nie testować na sobie ;)
OdpowiedzUsuńRóż Diadem też uwielbiałam, dopóki nie zdarzył się wypadek i z mojego pięknego różu została mąka:) Na której uczelni studiujesz?:)
OdpowiedzUsuńOj, to szkoda, że tak się skończył jego żywot :/ Mój na szczęście miewa się lepiej :D A studiuję na polibudzie ;)
UsuńUwielbiam ten podkład za trwałość, krycie i mat, kolektor z Loreal jest świetny, w drogeriach nie znalazłam lepszego a potrzebuję dobrego krycia. Paleta Zoevy to moje kosmetyczne marzenie :-)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie bardzo tym tuszem i może go wypróbuję, bo mój stary tez pomału zasycha, choć właśnie pod koniec jego używania daje najlepsze efekty;) Szybkiego uporania się z sesją;)
OdpowiedzUsuńJa jako odżywkę do rzęs stosuję serum Inveo. Daje dobre efekty w sumie już po miesiącu stosowania. Może będzie dobrym zamiennikiem dla odżywki z Eveline ;)
OdpowiedzUsuńsporo tych ulubieńców :) znam tylko krede wibo :)
OdpowiedzUsuńRevlon jest już kiepskim podkładem :/
OdpowiedzUsuńNie miałam zupełnie nic z Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam Revlon Colorstay, ale jak zaczęli go "ulepszać" to przestał współpracować z moją cerą :(
OdpowiedzUsuńwww.bliskolasy.com.pl
www.bliskolasu.com.pl
UsuńZoeva Cocoa Blend to jedna z moich ulubionych palet
OdpowiedzUsuń