Po miesiącu testowania nadszedł w końcu czas na recenzję pudełeczka ShinyBox Think Pink. Starałam się jak najdokładniej sprawdzić wszystkie kosmetyki zawarte w październikowej edycji. Znalazłam tam część interesujących produktów, natomiast kilka z nich nie powaliło mnie na kolana. Jeśli jesteście ciekawe jak sprawdziły się te produkty, zapraszam do recenzji.
W pudełeczku znajdowały się:
- Clarena, Krem do biustu Caviar Push Up( cena wynosi ok 76 zł/ 250 ml, pojemność jaką dostajemy w ShinyBox to 30 ml)
Zdaniem producenta: Zawiera kompleks aminokwasów, który detoksykuje skórę, ujędrnienia i wspomaga wzrost komórek tłuszczowych. Modeluje biust, nawilża i wygładza skórę.
Moim zdaniem: Przyjemnie nawilża skórę i przepięknie pachnie. Żadnego efektu push up nie zauważyłam, lecz nie czuję się z tego powodu rozczarowana, gdyż nie wierzę w takie działanie kosmetyków.
- L’occitane, szampon i odżywka do włosów Werbena( cena za szampon to ok 59 zł/ 250 ml, za odżywkę to ok 68 zł/ 250 ml, pojemność każdego z produktów to 50 ml)
Zdaniem producenta: Bazowy składnik tych kosmetyków to wyciąg z organicznej werbeny, znany z właściwości orzeźwiających i energetyzujących. Wyciąg z mięty pobudza skórę głowy, a delikatne nuty werbeny nadają włosom przyjemny, orzeźwiający zapach. Odżywka dodatkowo sprawia, że włosy są pełne blasku i łatwo się układają.
Moim zdaniem: Zapach jest rzeczywiście przyjemny i orzeźwiający, natomiast nie utrzymuje się jakoś specjalnie na włosach. Szampon jest delikatny, nie podrażnia, bardzo słabo się pieni. Odżywka z kolei delikatnie nawilża włosy i ułatwia rozczesywanie, ale nie nazwałabym tego efektem WOW. Do włosów suchych może się nie sprawdzić.
- Delia, Liftingujący Roll-on pod oczy( produkt pełnowymiarowy, za który zapłacimy ok 12 zł/ 15 ml)
Zdaniem producenta: Roll- on przeznaczony jest do stosowania pod oczy aby walczyć z oznakami zmęczenia i ze zmarszczkami. Posiada unikalny program +3D Hyaluron fusion. W rezultacie stosowania zyskujesz intensywne nawilżenie, wygładzenie drobnych zmarszczek, redukcję oznak zmęczenia, rozświetlone spojrzenie.
Moim zdaniem: Nie jestem fanką żeli pod oczy, gdyż zwykle wchłaniają się jak woda, nie nawilżając zbyt mocno okolic oczu. Podobnie jest w tym przypadku. Kosmetyk nie podrażnia i nie przesusza skóry, dodatkowo dzięki kuleczce jesteśmy w stanie wykonać przyjemny masaż okolic oczy. Natomiast polecam go fankom żeli pod oczy; jeśli szukacie czegoś mocniej nawilżającego, rozczarujecie się.
- Diadem, róż do policzków( produkt pełnowymiarowy, cena to ok 14,50 zł/ 6,5 gr)
Zdaniem producenta: Róże rozświetlające stanowią delikatne wykończenie makijażu. Perfekcyjnie modelują kształt twarzy.Polecane do każdego rodzaju skóry. Produkt bogaty w składniki i witaminy pielęgnujące skórę, satynowa konsystencja, niezwykle wydajny, wysmukla twarz i dodaje wdzięku, kupując ten kosmetyk wspierasz inicjatywę 2H( Za każdy zakupiony przez Ciebie kosmetyk, DIADEM sfinansuje DWIE GODZINY edukacji dla dyskryminowanych z powodu płci dziewczynek i kobiet w krajach Trzeciego Świata.)
Moim zdaniem: Zacznijmy od wspaniałego pomysłu firmy, by wspierać edukację płci żeńskiej z krajów Trzeciego Świata. Sam ten zamysł zachęca do zakupu różu. Natomiast jeśli chodzi o róż jest całkiem ok. Występuje w ładnych kolorach, zawiera delikatne złote drobinki a jego konsystencja, tak jak obiecuje producent, jest satynowa, jednak podczas nabierania na pędzel dość mocno się pyli, przez co tracimy część produktu. Śmiem również wątpić w jego zdolności pielęgnujące naszą skórę. Jednak jak na róż za 15 zł muszę przyznać, że jest niczego sobie.
- Wibo, Tusz do rzęs Queen Size( produkt pełnowymiarowy, cena : 8 zł/ szt.)
Zdaniem producenta: Maskara pogrubiająca i wydłużająca, która pozwala na uzyskanie efektu pełnych rzęs w ekspresowym tempie. Dzięki dużej, gęstej szczoteczce wygiętej w łuk maskara nadaje objętość już po kilku pociągnięciach, unosi i podkręca nadając efekt kociego spojrzenia.
Moim zdaniem: Tusz podobnie jak kilka innych tej samej firmy jest całkiem dobry, nie osypuje się, ładnie rozdziela rzęsy, ma ładny głęboki kolor. Dodatkowo bardzo obawiałam się tej wielkiej szczoty, ale jednak tusz ląduje na rzęsach, a nie na powiekach.Dzięki delikatnie wygiętej szczoteczce lekko podkręca moje proste rzęsy. Po pomalowaniu rzęsy nie są sztywne, tylko mięciutkie jakbym nic na nie nie nakładała. Jedynym minusem jak dotąd jest fakt, że na razie jest za rzadki przez co długo schnie na rzęsach i przy jednej warstwie daje prawie niewidoczny efekt.
- Sumita, Kredka do oczu( cena to 75 zł/ szt.)
Zdaniem producenta: Bogate w olejki kredki umożliwiają płynną i miękką aplikację w wewnętrznym kąciku oka i nad powiekami. Ekstrawaganckie i nie pozostawiające smug kolory odmienią Twoje oczy jednym pociągnięciem kredki. Makijaż pozostanie na miejscu cały dzień i całą noc. Mix kolorów.
Moim zdaniem: Kredka faktycznie bardzo łatwo i miękko się aplikuje. Kolor jest naprawdę głęboki, nie trzeba nakładać pięciu warstw by kreska była widoczna. Dodatkowo trwałość jest fenomenalna, kredka wytrzymuje na powiece cały dzień bez najmniejszego rozmazania czy zblaknięcia. Nadaje się nawet na linię wodną.
Mimo iż październikowe pudełko początkowo mnie nie zachwyciło, okazało się, że można w nim znaleźć kilka całkiem ciekawych produktów. Najbardziej podobają mi się róż do policzków i tusz do rzęs oraz krem do biustu za przepiękny zapach i nawilżenie. Mam nadzieję, że kosmetyki z listopadowego pudełeczka sprawdzą się jeszcze lepiej.
A Wy testowałyście już październikowy ShinyBox? Macie jakichś ulubieńców?
Pozdrawiam cieplutko i do usłyszenia już niebawem :)
Moim ulubieńcem z tego pudełka jest tusz do rzęs :) ostatnio nawet go kupiłam bo bardzo mi przypasował lecz cena jego w drogerii wynosi 14 zł. Nie wiem czy na karcie informacyjnej jest błąd czy drogerie podniosły cenę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Możliwe, że to drogerie podniosły cenę, często im się to zdarza. A szkoda bo za jakiś czas może znowu bym się na niego skusiła, chociaż teraz moja ukochana Pump Up Mascara z Lovely kosztuje mniej, więc zobaczę jeszcze ;) Również pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń